Brodzenie po słowach #1

W tym roku w Barlinku odbył się pierwszy Warsztatowy Konkurs Recytatorski Łabądko-Kaczątek "Brodzenie po Słowach".

 

Celem konkursu było zaangażowanie nieco bardziej, lub dużo bardziej, doświadczonych recytatorsko warsztatowiczów (nazywanych Łabędziami) w pracę instruktorską z tymi spośród uczestników warsztatów, którzy nigdy nie stali na scenie konkursowej lub dopiero zaczynają swoją przygodę. Ci początkujący adepci recytacji otrzymali miano Kaczątek. Taka forma pracy okazała się bardzo kształcąca i pozwoliła Łabędziom spojrzeć na recytację w nowy sposób, a Kaczątkom sprawdzić swoje siły bez stresu wynikającego z faktu bycia na "prawdziwym" konkursie i reprezentowania siebie, nauczyciela, instruktora czy szkoły. Niektórzy z nich odkryli w sobie chęci kontynuowania recytatorskiej przygody konkursowej i, kto wie, może za jakiś czas okażą się finalistami OKR i zdobywcami nagród w najbardziej prestiżowych konkursach - czego im i sobie oczywiście życzymy.

 

Występy oceniały dwie komisje jurorskie. Ważna - złożona z instruktorów obecnych na warsztatach - i Ważniejsza, dziewięcioosobowa komisja składająca się z Łabędzi. Dla większości z tych recytatorów-instruktorów był to pierwszy raz kiedy mogli poczuć się jurorami konkursu. Oceniali surowo, co obrazuje werdykt. Nieco hojniej do wręczania tytułów laureata podeszła komisja instruktorów ST.

Oto lista laureatów Pierwszego Warsztatowego Konkursu Recytatorskiego Łabądko-Kaczątek "Brodzenie po Słowach":

Komisja Ważna postanowiła przyznać osiem tytułów laureata następującym osobom, a otrzymują je: Nazarii Bunchuk, Klementyna Felisiak, Dominika Jarzyńska, Aleksandra Kałucka, Magdalena Krzywicka, Marta Majewska, Agata Terebus i Maria Zarzycka.

Komisja Ważniejsza w składzie Łabędzim przyznała tytuły laureata trzem Paniom: Dominice Jarzyńskiej, Magdalenie Krzywickiej i Marcie Majewskiej.

Warsztatowy Konkurs Recytatorski Studio Teatr Brodzenie po SłowieDominika Jarzyńska Marcin Gargas
grafika: Dominika Jarzyńska i Marcin Gargas

Przewodnicząca Ważniejszej Komisji Jurorskiej wręcza dyplomy nagrodzonym osobom.

Zabawa, nie-zabawa - Iwona Mirońska Gargas o Brodzeniu po Słowach

I Konkurs Recytatorski „Brodzenie po Słowach” był zwieńczeniem XXI Letnich Warsztatów Teatralnych w Barlinku.

Miała to być forma zabawy, odskoczni od codziennych trudów warsztatowych. Kiedy w pierwszych dniach zajęć mówiłam do uczestników tychże o zasadach mówienia wierszem i prozą nie przypuszczałam, że konkurs przybierze tak poważną formę. I nie chodzi mi o stworzenie warunków do prezentacji, bo rozumie się samo przez się, że miały one właściwą oprawę: z próbami, rozgrzewką, oświetleniem, prowadzeniem (pan Gustaw Puchała zrobił to tak, jak to robi podczas finałów Ogólnoplskiego Konkursu Recytatorskiego). Mam na myśli podejście uczestników warsztatów do tego zadania. Jak się okazało, nie była to dla nich wcale zabawa! To był poważny, stojący na bardzo dobrym poziomie Konkurs Żywego Słowa. Słuchając młodych interpretatorów liryki, epiki i dramatu, tekstów z różnych epok literackich i bardzo ciekawych autorów, zastanawiałam się, jak to się stało, że zabrakło tych mówiatorów na tegorocznej, szczecińskiej edycji OKR? O ileż ciekawsze byłyby wówczas eliminacje miejskie! Mamy bardzo uzdolnioną recytatorsko młodzież, skoro w ciągu kilku zaledwie dni potrafiła się tak dobrze przygotować, opanować pamięciowo tekst i zaprezentować sobie nawzajem.

Jako instruktor i jednocześnie juror tego konkursu jestem ze wszystkich bardzo dumna. I nie jest dla mnie ważne kto powiedział ciut lepiej, a komu nie wszystko udało się zrealizować. Wielu z nich po raz pierwszy stawało w szranki  konkursowe (co było najbardziej wartościowym zwycięstwem, bo nad sobą samym), a emocje im towarzyszące nie ustępowały w niczym tym, które towarzyszą finalistom OKR.

Dziękuję młodym Instruktorom, dla których to miała być także zabawa, a  którzy potraktowali swoje zadanie bardzo serio i bardzo profesjonalnie. Okazało się przy tym, że mają całkiem pokaźną wiedzę i umieją ją należycie spożytkować. Widać, że potrafią przekuć doświadczenie recytatorskie na instruktorskie:). Kto wie, może powinnam zacząć się obawiać o swoją instruktorską pozycję...?

Okazało się, że pomysł Marcina Gargasa zabawy recytatorskiej był strzałem w dziesiątkę. I jeżeli za rok odbędą się kolejne barlineckie warsztaty, to „Brodzenie po Słowach” wejdzie na stałe do programu zajęć.

Raz jeszcze wszystkim biorącym udział w tej nie-zabawie bardzo dziękuję!

Iwona Mirońska Gargas

Joanna Szczycińska - Łabędź i Juror - o swoim wrażeniu z pracy instruktorskiej i nie tylko.

„Brodzenie po słowach” w charakterze Łabędzia było dla mnie satysfakcjonującą przygodą, ale, co ważne, taką przygodą, która nie przebiega sielankowo, tylko pozostawia po sobie zakwasy, krople potu na czole i... rzecz jasna, dużo dużo powysiłkowych endorfin. Zanim jednak o endorfinach, skąd ten pot i zakwasy? Bo... przecież Łabędź też brodzi - oczywiście dłuższe od Kaczuszki mając nóżki, ale i tak nie jest to przyjemne dreptanie suchutkim chodniczkiem. Tak właśnie wyglądała praca warsztatowa z Kaczuszką. Szliśmy kilka kroków przed nią, ale uczyliśmy się naprawdę dużo z jej sposobu przechodzenia tej wyznaczonej przez nas trasy. Czasami również zdarzało nam się zabłądzić, co było jeszcze bardziej rozwojowe i ciekawe. To była obustronna, korzystna praca warsztatowa. Jednakże byliśmy instruktorami i jurorami, tak, to prawda - było poważnie. Końcowo, odpowiadając za wynik tej pracy, wpływaliśmy na naprawdę głębokie wody. To zadanie uświadomiło mi, jak dziwnie czuje się instruktor, który ogląda swojego podopiecznego! Niesamowicie dziwne uczucie! Polecam przeżyć, ale opisać to jakoś trudniej. Kłaniam się nisko naszym instruktorom, którzy słuchają nas tak często, gdy wreszcie stajemy na scenie po wielogodzinnej pracy z nimi. Bycie jurorem - to w ogóle jakiś kosmos dopiero! Ta odpowiedzialność! Za słowa, za ocenę, za porównania tak odmiennych jednostek, za wyznaczenie kryterium porównawczego, za świadomość własnej ułomności spojrzenia na wykonawców. Ach... adrenalina po całości! Skupienie jak... hmm.... na porządnym egzaminie na studiach! A czy warto? Warto! Chcę jeszcze raz 🙂

Gustaw Puchała - Juror - o Brodzeniu po Słowach

Wzięcie udziału w Warsztatowym Konkursie Recytatorskim Brodzenie po Słowach było dla mnie wielką przyjemnością. Formuła prezentowania jednego tekstu, a zatem wystąpień 2-3 minutowych przygotowanych w czasie warsztatów, w ramach pracy ze starszym doświadczeniem recytatorem, sprawdza się w mojej opinii znakomicie będąc ciekawą lekcją zarówno dla mówiącego jak i instruującego. Od kilku lat obserwuję Ogólnopolski Konkurs Recytatorski z perspektywy jurora eliminacji wojewódzkich w różnych województwach. Jestem zbudowany tym, co zobaczyłem w czasie Konkursu Brodzenie po Słowach - poziom prezentacji nie ustępował większości tych, które miałem przyjemność zobaczyć w czasie przesłuchań OKR.

 

Gustaw Puchała

Wiceprezes Mazowieckiego Oddziału

Towarzystwa Kultury Teatralnej

Magdalena Krzywicka - Kaczuszka - o swoim pierwszym doświadczeniu recytatorsko-konkursowym

„Brodzenie po słowach” było pierwszym konkursem recytatorkim, w jakim brałam udział. O uczestnictwie i samym istnieniu konkursu dowiedziałam się dopiero pierwszego dnia obozu. Ta informacja była naraz przerażająca i niezwykle ekscytująca. Ludzie ze Studia Teatr są niesamowicie utalentowani i potrafią stworzyć fenomenalną atmosferę pracy. Mimo stresu związanego z wieloma nowościami - doborem tekstu, pracą ze starszym recytatorem, wszelką wiedzą techniczną - czułam się pełna energii i gotowa do pracy. Z samym przygotowaniem bardzo pomogły zajęcia z Panią Iwoną Mirońską-Gargas, która przekazała uczestnikom obozu wiedzę dotyczącą akcentów, średniówek, pauz klauzulowych i wielu, wielu innych niezbędnych dla recytatora informacji. Oprócz tego, uspokajające były zajęcia z Panem Marcinem Gargasem, który dokładnie wytłumaczył etapy pracy z tekstem, co ułatwiło późniejszą współpracę z Łabądkami. Praca, jaką wykonał z nami Pan Gustaw Puchała, uświadomiła młodym recytatorom jak mówić poprawnie i pozwoliła z większą łatwością rozumieć uwagi przydzielonych nam instruktorów. Nie można też zapomnieć o improwizacji z Panem Sebastianem Dudałą, dzięki którym strach przed wyjściem na scenę znacząco zmalał i zamienił się w chęć zabawy tekstem. Sama praca minęła tak szybko, że nie jestem w stanie nawet powiedzieć, co działo się kiedy, ale myślę, że to dobrze - dzięki temu utrzymała się atmosfera ekscytacji i zdrowej rywalizacji, za którą ukłony należą się zarówno kadrze, jak i uczestnikom. Niezwykle doceniam również możliwość wyjścia na scenę z rażąco jasną lampą przed oczami w wąskim gronie znanych mi już po dziesięciu dniach ludzi. Zdecydowanie wolę probować, kiedy wizja niepowodzenia jest nieznacząca - zadaniem uczestników było się uczyć, od tego w końcu są warsztaty! Z całą pewnością „Brodzenie po słowie” stworzyło niesamowitą atmosferę - konkurs był idealnie przygotowany pod względem technicznym, byliśmy świadomi jego przebiegu już wcześniej, a na widowni zasiadały dwie grupy jurorów - dziesiątka Łabądków oraz trzech instruktorów. Do dzisiaj trzymają mnie emocje związane z pierwszym wyjściem na scenę i całą otoczką - wcześniejszą rozgrzewką, czekaniem na wyniki… Gdybym mogła, chciałabym móc przeżyć to jeszcze raz!

Warsztatowy Konkurs Recytatorski Studio Teatr Brodzenie po SłowieDominika Jarzyńska Marcin Gargas
grafika: Dominika Jarzyńska i Marcin Gargas