Herbertiada 2021 #3

Herbertiada, czyli konkurs recytatorski i integracja w jednym.

 

O emocjach, przekraczaniu własnych granic i nowych doświadczeniach.
Jak wyglądał tegoroczny wyjazd do Kołobrzegu i dlaczego warto jeździć na konkursy recytatorskie? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w poniższym materiale do przeczytania, którego serdecznie państwa zapraszam.

 

Przegląd twórczości jednego z najwybitniejszych polskich poetów odbył się w tym roku już po raz XXII, a dokładnie 17 września (piątek) tego roku. Zbigniew Herbert, który dzięki swojej mądrości, trafnym spostrzeżeniom i wyjątkowej umiejętności ubierania myśli w słowa, pozostawił po sobie pokaźny dorobek twórczy, z którym ponownie zdecydowali zmierzyć się młodzi recytatorzy z całego kraju. Prawdopodobnie ze względu na trwającą pandemię oraz zauważalnie słabnące zainteresowanie konkursami recytatorskimi, do Kołobrzegu przybyli uczniowie szkół średnich zamieszkujący jedynie województwo Zachodniopomorskie. W tych zastanawiających i nienapawających optymizmem faktach, można jednak odnaleźć pozytywy, ponieważ połowę osób biorących udział w konkursie, stanowili uczestnicy grupowych bądź indywidualnych zajęć w Studiu Teatr, z powodzeniem prowadzonym od 10 lat przez Panią Iwonę Mirońską-Gargas oraz Pana Marcina Gargasa.

 

A więc, jak to w końcu było?

Jako, że Studio Teatr słynie z dobrej i przyjaznej atmosfery, a do swojej pasji podchodzi rzetelnie i profesjonalnie, zwartą i gotową grupą wybraliśmy się na podbój Kołobrzegu dzień przed planowanym konkursem pod okiem i opieką instruktora Pana Marcina Gargasa. Wiedząc o warsztatach recytatorskich organizowanych specjalnie dla uczestników, nie omieszkaliśmy z nich nie skorzystać i pociągiem z samego rana wyruszyliśmy w podróż. W podróż, która jednocześnie stała się okazją do wspólnych rozmów i podzielenia się swoimi przekąskami. Za nim na dobre, stres spowodowany występem, wypełnił umysły i serca moich koleżanek i kolegów, udaliśmy się na wspomniane wcześniej warsztaty. Pomimo tego, że nie byłem uczestnikiem zmagań recytatorskich (niestety jestem za stary na ten konkurs) to bardzo się cieszę, że miałem możliwość wzięcia udziału w tych zajęciach. Prowadzone przez aktorkę, wykładowcę z Akademii Teatralnej w Warszawie, Panią Agatę Piotrowską-Mastalerz, były bardzo produktywne i myślę, że pomocne i przydatne każdemu z nas. Jak się okazało, chcąc nie chcąc, mogliśmy się również sprawdzić przed obiektywem kamery, ponieważ na warsztaty dosłownie wtargnęła ekipa telewizyjna, aby przeprowadzić kilka wywiadów oraz nagrać materiał dotyczący całego wydarzenia. Niektórzy z nas zostali poproszeni o krótką rozmowę na temat recytacji i tego, co się z nią wiąże z przedstawicielką Polskiego Radia Koszalin.
Po niezwykle emocjonalnych kilku godzinach, bogatsi o nową wiedzę i doświadczenia, przyszedł czas na ostatnie próby i rozmowy. A na końcu już tylko sen, który miał pomóc zregenerować się przed ostatecznym. Byłem dumny z każdego z osobna, bo zdawałem sobie sprawę ile mogło ich to kosztować, a do tego, że mówienie przed ludźmi przy jednoczesnej pracy na własnych emocjach jest niezwykle trudne, chyba nikogo nie muszę przekonywać. Trzymałem, więc za wszystkich mocno kciuki i wierzyłem, że świetnie sobie poradzą.

Aż wreszcie nadszedł przez wszystkich wyczekiwany dzień konkursowy, podczas którego wszystko stało się jasne. Wydarzenie przebiegło pomyślnie, a każdy, bez wyjątku, zaprezentował się pięknie, dając powody do dumy i wzruszeń całemu Studiu Teatr, Teatrowi Słowa Proscenium oraz wszystkim, którzy im kibicowali. Zawsze uważałem, że nagrody nie są najważniejsze, szczególnie, jeśli mamy do czynienia z recytacją, czy jakąkolwiek formą sztuki. Sztuka to nie sport i nie na tym rzecz polega. Jednakże, rzecz jasna, cieszymy się z nich, kiedy je otrzymujemy i naturalnie nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Dlatego grzechem byłoby nie wspomnieć o tym, że jednymi z nagrodzonych osób w tym, że konkursie, byli Nasi recytatorzy, czego jeszcze raz z całego serca im gratuluję. Tym samym wystąpili oni w Galowym Koncercie Laureatów, tworząc wspólnie mały spektakl, wystawiony na deskach dużej sali teatralnej Regionalnego Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta. A po zakończeniu nie pozostało nam nic innego, jak tylko wrócić ostatnim możliwym pociągiem z Kołobrzegu do Szczecina i w drodze do domu wspominać wszystkie najlepsze chwile z wyjazdu i rozmyślać o tych, które jeszcze mogą nadejść.

 

Konkurs recytatorski… czy warto?

Oczywiście, że warto i nie mam, co do tego żadnych wątpliwości. A jeśli nie w roli uczestnika, to w roli widza, ponieważ podczas konkursu tworzy się pewna magia, której nigdzie indziej nie doświadczymy. Magia na linii recytator-widz i odwrotnie. Uczestnik opowiada o jakiejś części swojego świata i próbuję do niego zaprosić widza, co rzecz jasna, wcale nie jest łatwym zadaniem. Jednakże to też właśnie od wspomnianego widza zależy, ile zabierze dla siebie i na ile poczuł się zaproszony przez recytatora. Ponadto konkursy recytatorskie dają możliwość ciągłego rozwoju. Obywamy się ze sceną, z mówieniem i byciem na scenie, poddajemy się ocenie jury, dzięki czemu możemy wyciągać odpowiednie wnioski i analizować swoje występy. Sprawdzamy się w różnych rolach, często w bardzo różnorodnych tekstach, dzięki czemu cały czas poszukujemy, poznając nowych autorów oraz poszerzając swoje horyzonty i to nie tylko te literackie. Stajemy się wrażliwsi na sztukę, na słowo, na otaczający nas świat. Myślę, że przede wszystkim bardzo mocno poznajemy siebie. Swoje emocje, które co prawda potrafią narobić niezłego bałaganu i zbudować labirynt, z którego nawet my sami nie będziemy potrafili się wydostać. Lecz dzięki pracy i ciągłym próbom ich opanowywania i kontrolowania, możemy stworzyć coś, co w efekcie końcowym skłoni widza do refleksji, a na tym nam przecież najbardziej zależy.

Jako widz-obserwator i towarzysz podróży podczas tegorocznej Herbertiady, wierzę, że wszystko wyżej napisane to nie tylko puste słowa, a „ekipa”, która pojechała do Kołobrzegu jest przykładem osób dających nadzieję, że sztuka recytacji będzie jeszcze cieszyła się powodzeniem.

 

Konrad Prill

– szczęśliwy recytator i kandydat do Teatru Słowa Proscenium